Nie tak to miało wyglądać... Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się chyba nikt. Miało być ocieplenie relacji, dwustronna umowa surowcowa, wspólna konferencja prasowa - skończyło się na ogromnym zgrzycie dyplomatycznym i pytaniu "Co dalej?".
Ale po kolei. Ostatni dzień lutego, w Polsce dochodziła właśnie 18.00. Pod Biały Dom podjeżdża limuzyna z ukraińskim prezydentem. Arcyważna wizyta w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. O tym, że relacje amerykańsko-ukraińskie nie są najlepsze, wiedzieliśmy już od dawna. Zaczęły się one pogarszać tuż po wyborze Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Momentem przełomowym był dzień, kiedy to Donald Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego "dyktatorem, który ma niskie poparcie", rozpoczynając proces jego dyskredytacji w oczach całego świata, na co wielkimi brawami zareagował Kreml. Tym bardziej, że takie określenie w stronę prezydenta Federacji Rosyjskiej do tej pory z ust Trumpa jeszcze nie padło.
Zresztą takich "oczek", puszczonych w stronę Władimira Putina - ponad głowami Europejczyków - było zdecydowanie więcej. Jednym z nich był m.in. sprzeciw USA w głosowaniu nad ukraińską rezolucją, w której Rosję określono mianem "agresora" i zażądano zwrotu ukraińskich terytoriów. Miejsca dla Ukrainy, ani krajów Unii Europejskiej administracja Trumpa nie znalazła również przy stole negocjacyjnym z przedstawicielami Kremla. Sam Zełenski także nie stawiał jedynie na dyplomację i wprost mówił, co myśli o obecnej polityce USA, stwierdzają m.in. w kontekście umowy surowcowej, że "nie sprzeda swojego kraju". Pomimo tego, bardzo ogólny, zadowalający obie strony, tekst dokumentu udało się w końcu opracować. Do jego podpisania miało dojść w ubiegły piątek. Tak się jednak nie stało, a świadkami tego "politycznego spektaklu" był cały świat. Wizyta zakończyła się kłótnią, a - jak wskazują współpracownicy prezydenta USA - Zełenski miał zostać po prostu wyrzucony z Białego Domu.
Abstrahując od tego, co myślimy o Donaldzie Trumpie i Wołodymyrze Zełenskim, jak oceniamy całość rozmowy warto nie zapominać o dwóch faktach:
1) to Federacja Rosyjska dokonała pełnoeskalowej agresji na suwerenny i niepodległy kraj - Ukrainę - łamiąc podstawowe zasady prawa międzynarodowego publicznego,
2) Stany Zjednoczone - podobnie jak Rosja i Wielka Brytania - są stroną Memorandum Budapesztańskiego, a więc są zobligowane do wspierania suwerenności tego kraju i jego granic, ponieważ same udzieliły mu takich gwarancji.
Jest rok 1994. W Budapeszcie spotykają się przywódcy czterech państw: Leonid Kuczma (prezydent Ukrainy), Borys Jelcyn (prezydent Federacji Rosyjskiej), Bill Clinton (prezydent USA) i John Major (premier Wielkiej Brytanii). Za chwilę dojdzie do wielkopomnej chwili, która kreowana jest jako sukces dyplomacji, a zarazem kolejny krok w budowaniu stabilności i pokoju międzynarodowego. Na stole pojawia się projekt Memorandum Budapesztańskiego. Na jego mocy Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązują się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej, a Ukraina obliguje się do przekazania strategicznej broni nuklearnej Rosji i przystąpienia do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Tak też się dzieje. W treści porozumienia czytamy:
"1. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie, zgodnie z zasadami Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w poszanowanie niezależności i suwerenności istniejących granic Ukrainy;
2. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zobowiązanie do powstrzymania się od stosowania groźby lub użycia siły przeciw integralności terytorialnej bądź politycznej niezależności Ukrainy, i że żadna broń w ich posiadaniu nigdy nie zostanie użyta przeciw Ukrainie, chyba że w samoobronie lub w przypadkach zgodnych z Kartą Narodów Zjednoczonych;
3. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie, zgodnie z zasadami Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w powstrzymanie się od przymusów ekonomicznych zmierzających do podporządkowania swoim własnym interesom realizacji przez Ukrainę praw nieodłącznie związanych z jej suwerennością aby w ten sposób osiągnąć korzyści jakiegokolwiek rodzaju;
4. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie w poszukiwanie natychmiastowych działań Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych celem dostarczenia pomocy Ukrainie, jako Państwu Nienuklearnemu stronie Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, gdyby Ukraina stała się ofiarą aktu agresji lub obiektem groźby agresji, w których stosowana jest broń jądrowa".
Mówiąc wprost - zarówno Rosja, Wielka Brytania, jak i właśnie USA stały się gwarantem niezależności i suwerenności Ukrainy, w zamian za przekazanie strategicznej broni nuklearnej Rosji. To, że Federacja Rosyjska naruszyła powyższe zobowiązanie i paraliżuje prace Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie znaczy, że podobnie mają postąpić Waszyngton i Londyn. Donald Trump może nie przepadać za Wołodymyrem Zełenskim, może się z nim nie zgadzać, jednak w tym przypadku powinien pamiętać, że obowiązuje go ciągłość zobowiązań międzynarodowych. Niestety Donald Trump nie jest politykiem, jest przede wszystkim biznesmenem - i tak również podchodzi do tego konfliktu.
Aktualności ze świata
Bilans ofiar może przekroczyć nawet 10 tys. osób. W wielu miejscach nadal trwa akcja ratownicza.
WięcejWczorajsze rozmowy w Dżuddzie przyniosły nieoczekiwany skutek. Teraz ruch należy do Federacji Rosyjskiej.
WięcejChoć trudno w to uwierzyć, wojna na Ukrainie trwa już 3 lata i pomimo tego, że coraz głośniej mówi się o porozumieniu pokojowym, droga do zaprzestania walk jest jeszcze daleka.
WięcejTakiego oświadczenia 47. prezydenta USA mało kto się spodziewał. Jego słowa niektórych oburzyły, innych zaskoczyły.
WięcejAktualności z Polski
Dziś w Sejmie Prezes Rady Ministrów przedstawił informacje na temat sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski.
WięcejDo wyborów prezydenckich już tylko 114 dni!
WięcejNa ten moment musieliśmy czekać blisko 14 lat!
WięcejDuże zmiany przed portem lotniczym Rzeszów-Jasionka, które już wkrótce będzie ochraniane przez armię Norwegii.
Więcej