Skontaktuj się z nami .

    Dziękujemy za wiadomość

    Szukaj na stronie

    Wpisz poniżej szukaną frazę

    Filtry

    Typ
    Szukane słowo
    Cena
    -
    default
    w kategorii
    08.11.2024

    Donald Trump 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych.

    Wybory prezydenckie w USA to najważniejsze wydarzenie polityczne tego roku, nie dziwi więc fakt, że wzbudzały one emocje nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych, ale i na pozostałych kontynentach. Można powiedzieć, że cała dotychczasowa kampania prezydencka mogłaby posłużyć za dobry scenariusz filmowy - przez ostatnie miesiące mieliśmy prawdziwe zwroty akcji, takie jak zmiana kandydata na prezydenta po stronie Demokratów i rezygnacja Joe Bidena (pierwsza tego typu sytuacja w historii USA), dwa zamachy na życie kandydata Republikanów Donalda Trumpa i oczekiwanie na sam dzień wyborów, kiedy to do ostatniej chwili nie było wiadomo, który z kandydatów zwycięży (sondaże raz wskazywały na zwycięstwo Harris, a raz na zwycięstwo Trumpa). Pewne było tylko jedno - wygra albo Donald, albo córka Donalda ... Harrisa, gdyż tak właśnie nazywa się ojciec kandydatki Demokratów.

     

    Dziś, kiedy znamy już wyniki, można powiedzieć, że zawiodły nas i pracownie sondażowe i amerykański nostradamus, historyk Allan Lichtman, który przez ostatnie 40 lat tylko raz błędnie obstawił wynik tamtejszych wyborów prezydenckich, a nawet tradycyjne media, które pod koniec kampanii wielokrotnie wskazywały, że to jednak Kamala Harris wygra tegoroczne głosowanie. Nie zawiedli za to bukmacherzy, którzy w swoich kursach zdecydowanie wskazywali na zwycięstwo kandydata Republikanów. Tak też się stało - Donald Trump jako drugi prezydent w historii Stanów Zjednoczonych wraca na fotel prezydenta kraju po 4-letniej przerwie. Będzie również najstarszą w historii kraju głową państwa, która w momencie objęcie urzędu może się poszczycić wiekiem 78 lat (dokładnie tyle samo miał Joe Biden 4 lata temu, kiedy wygrywał wybory).

     

    Tak zdecydowane zwycięstwo Donalda Trumpa było zaskoczeniem dla wielu, tym bardziej, że o tym fakcie dowiedzieliśmy się już 2 godz. po zamknięciu ostatnich lokali wyborczych na Alasce i Hawajach, a nie po kilku dniach od wyborów - jak pierwotnie przewidywano. Kandydat Republikanów wygrał w większości tzw. stanów "wahających się" - tj. przede wszystkim w najważniejszej Pensylwanii, Karolinie Północnej, Georgii, Michigan czy Wisconsin. Łącznie zagłosowało na niego ponad 73 mln Amerykanów, podczas gdy na kandydatkę Demokratów - 69 mln obywateli tego kraju.

     

    Trump urzekł swoich wyborców przede wszystkim zapowiedziami reform gospodarczych, obniżenia podatków, czy walką z nielegalną imigracją. Jego hasła wyborcze przysłoniły osobiste problemy z prawem, czy wiele niefortunnych wypowiedzi w trakcie samej kampanii. Choć to dopiero najbliższe cztery lata pokażą, czy faktycznie był to dobry wybór dla USA, już teraz warto zastanowić się, jaki wpływ będzie to miało na kontynent europejski.

     

    Dzień po wyborach tytuły największych dzienników w Europie wskazywały, że faworytem Europy w dużej mierze była Kamala Harris. Hiszpański dziennik "El Mundo" napisał wprost - "o ile pierwszy wybór Trumpa na prezydenta USA można było nazwać pomyłką, to drugi należy określić mianem katastrofy". Również Paryż i Berlin mocno kibicowały kandydatce Demokratów, z którymi współpraca przez ostatnie cztery lata układała się dużo lepiej, niż za pierwszej kadencji Trumpa. Z dużą uwagą tym wyborom przyglądał się Kijów, który w dużej mierze jest uzależniony od amerykańskiej pomocy wojskowej. W kampanii wyborczej Trump zapowiadał, że ową pomoc wstrzyma i "zakończy w ciągu jednego dnia konflikt rosyjsko-ukraiński". Czy tak się stanie, zobaczymy w najbliższych miesiącach...

     Aktualności ze świata

     Aktualności z Polski