Skontaktuj się z nami .

    Dziękujemy za wiadomość

    Szukaj na stronie

    Wpisz poniżej szukaną frazę

    default
    w kategorii
    28.01.2025

    Białoruś: wybory prezydenckie bez wyboru.

    Wybory prezydenckie w poszczególnych krajach demokratycznych są zazwyczaj wydarzeniem niezwykle emocjonującym. Zacięta kampania, sondażowe zmiany, potknięcia i wzloty poszczególnych kandydatów - to wszystko sprawia, że cała kampania wyborcza, jak i sam dzień wyborów tworzą prawdziwy spektakl. Jego pierwsze odsłony widzimy już u nas w Polsce. Faktycznie, tak jest jeśli mówimy o państwach demokratycznych - Białoruś z pewnością takim krajem nie jest.

     

    W Republice Białorusi zwycięzca mógł być tylko jeden. To na nim skoncentrowana była uwaga wszystkich państwowych mediów, niepaństwowych również - bo wolnych mediów w tym kraju już nie ma. Człowiek, który rządzi Białorusią od 1994 r. musiał je wygrać - i według oficjalnych danych wygrał. A zależało mu na tym bardzo - szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę liczne protesty, które wybuchły w tym państwie po ostatnim głosowaniu w 2020 r.  (zginęły co najmniej 4 osoby, a co najmniej 33 tys. poddano represjom). W tym roku na protesty nie było już miejsca - większość aktywnych uczestników tamtego zrywu została aresztowana, nie żyje, albo musiała uciekać z kraju.

     

    Na listach tegorocznych wyborów prezydenckich widniały nazwiska 5 osób. Do "walki" wystartowali: Alaksandr Chiżniak (lider Republikańskiej Partii Pracy i Sprawiedliwości), Oleg Gajdukiewicz (lider Liberalno-Demokratycznej Partii Białorusi), Anna Kanopatska (bezpartyjna), Siergiej Syrankow (pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Białorusi). Żaden z kandydatów nie zasługuje na miano kandydata opozycyjnego i absolutnie nie są to osoby przypadkowe. Według badań exit poll, Aleksander Łukaszenka zdobył 87,6 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Siergiej Syrankow z wynikiem 2,7 proc. Pozostali kandydaci zdobyli poniżej dwóch procent głosów. 5,1 proc. wyborców zagłosowało "przeciw wszystkim". Oficjalne wyniki, przedstawione przez tamtejszą państwową komisję wyborczą, praktycznie się z nimi pokrywały.

     

    W poniedziałek nowy, a zarazem stary prezydent Białorusi ogłosił swoje ewidentne zwycięstwo, które rozpocznie jego siódmą kadencją na tym stanowisku. Tyle oficjalnie. Wiadomo, że głosowanie na Białorusi mało wspólnego ma z głosowaniem, a cały proces wyborczy odbywa się pod czujnym okiem aparatu państwa. Wyników głosowania nie uznały Stany Zjednoczone, Kanada, a także kraje Unii Europejskiej, które chciały nawet przyjąć specjalne oświadczenie w tej sprawie. Nie udało się. Zablokował je wetem jeden kraj - Węgry. 
     

     Aktualności ze świata

     Aktualności z Polski